W Czechach o technologiach rzadko mówi się głośno. Nie ma wielkich deklaracji, spektakularnych wizji ani opowieści o zmienianiu świata na lepsze. Mimo to właśnie tutaj od lat powstają firmy, które robią swoje, pracując konsekwentnie, bez pośpiechu i bez potrzeby udowadniania, że są wysoce innowacyjne. To dlatego Czechy coraz częściej pojawiają się na radarze przedsiębiorców i inwestorów nie jako kolejny modny rynek, ale jako miejsce, gdzie technologia ma sens i znaczenie dla świata biznesu.

Czeskie technologie bez fajerwerków, ale z logiką
Jeśli spojrzeć na czeskie firmy technologiczne, szybko widać jedną wspólną cechę: rzadko powstają z potrzeby bycia nowoczesnymi. Zdecydowanie częściej rodzą się z powodu bardzo konkretnych problemów w firmach, administracji, TSL czy e-commerce.
Zamiast aplikacji do wszystkiego, w Czechach tworzy się narzędzia, które obsługują jedną rzecz, ale robią to doskonale:
- analizują dane,
- upraszczają procesy,
- układają informacje.
Takie podejście, wręcz idealnie wpisuje się w czeski sposób myślenia o biznesie, który mówi, że coś ma po prostu przynosić efekty, a nie musi robić piorunującego wrażenia już na starcie.
Zaczęło się od zaplecza, a skończyło na własnych produktach
Przez lata Czechy były kojarzone głównie z outsourcingiem IT z solidnymi zespołami, dobrym zapleczem technologicznym i rozsądnymi kosztami. Teraz coraz wyraźniej widzimy, że ten etap już dawno został przekroczony.
Czeskie firmy technologiczne rozwijają własne produkty, systemy, platformy i rozwiązania SaaS, które od początku projektowano z nastawieniem na rynek międzynarodowy. To naturalne, bo rynek lokalny jest zbyt mały, by myśleć wyłącznie w jego granicach, więc ekspansja zagraniczna nie jest kolejnym krokiem, ale tak naprawdę punktem wyjścia.
Gdzie dzieje się najwięcej?
Zdecydowanie nie tylko w jednym miejscu. Praga przyciąga kapitał, Brno wiedzę technologiczną, a inne regiony specjalizują się w konkretnych obszarach: od cyberbezpieczeństwa po biotechnologię. Ten rozwój nie jest skoncentrowany wokół jednego centrum innowacji. Raczej przypomina sieć powiązań między uczelniami, firmami i praktyką biznesową.
W ten sposób technologie nie powstają w oderwaniu od rzeczywistości. Są testowane, poprawiane i wdrażane w realnych warunkach, często w małych i średnich firmach, które chcą pracować sprawniej.
Cyberbezpieczeństwo, logistyka i hardware: czyli czeskie specjalizacje, które wyrosły po cichu
Najlepszym dowodem na to, że czeski ekosystem technologiczny robi wrażenie, są firmy, które stały się wielkimi graczami. Tutaj sukcesu nie mierzy się liczbą wywiadów w kolorowych pismach, ale tym, jak bardzo dany produkt stał się niezbędny w naszym życiu, przez co twórcy odnieśli prawdziwy sukces.
Możemy wyróżnić trzy filary, na których Czechy zbudowały swoją dzisiejszą pozycję:
- Cyberbezpieczeństwo (Pionierzy z sąsiedztwa Avast i AVG)
Zanim „cybersecurity” stało się słowem-kluczem na każdej konferencji, w Czechach już od lat powstawał solidny software antywirusowy. Avast i AVG to historie oparte na inżynierskiej pasji, która wystartowała jeszcze w czasach transformacji ustrojowej. Te firmy konsekwentnie chroniły miliony komputerów, budując zaufanie cegła po cegle, aż stały się globalnymi gigantami rozpoznawalnymi w każdym zakątku świata.
- Logistyka i E-commerce (Inżynieria dostaw Rohlik.cz)
Czesi udowodnili, że w handlu internetowym nie wygrywa ten, kto najsprawniej dowiezie zakupy pod drzwi. Rohlik.cz to potężna firma technologiczno-operacyjna. Ich sukces jest efektem obsesyjnego dopracowania tego, co dzieje się pod maską – od algorytmów układających trasy kurierów, po automatyzację magazynów. To technologia, której nie widzimy, ale którą odczuwamy, gdy zakupy docierają na czas.
- Hardware i Społeczność (Druk 3D od kuchni Prusa Research)
Historia Josefa Průšy to niemal garażowy mit, który stał się rzeczywistością. Jego drukarki 3D nie podbiły świata dzięki agresywnym reklamom. Zrobiły to, bo były autentyczne – open-source, niezawodne i tworzone przez ludzi, którzy sami ich używają. Twórca udowodnił, że można produkować sprzęt w sercu Europy, stawiając na jakość i lojalną społeczność, a nie na szukanie najtańszych podwykonawców. To czysta inżynieria z ludzką twarzą.
W Czechach nie ma presji natychmiastowego sukcesu. Firmy technologiczne mogą rozwijać się stopniowo, bez konieczności szybkiego skalowania za wszelką cenę. Jest czas na poprawki, na rozmowę z klientami i na dopracowanie produktu. To środowisko sprzyja technologiom, które mają długie życie. Nie znikają po roku, bo nie były oparte na chwilowej modzie. Zamiast tego rosną powoli, ale nadzwyczaj stabilnie.
Jeśli patrzeć na Czechy wyłącznie przez pryzmat hubu technologicznego, bardzo łatwo coś przeoczyć, dlatego warto obserwować czeskie firmy technologiczne nie po to, by kopiować ich rozwiązania, ale żeby zrozumieć sposób myślenia. Jak budują produkty? Jak podchodzą do wzrostu? W jaki sposób łączą technologię z codziennym biznesem? Czasem właśnie tam, gdzie jest ciszej, dzieją się rzeczy warte uwagi.